W jednej z prowadzonych przeze mnie spraw sądowych pojawiło się ciekawe zagadnienie dotyczące tego, czy kupujący może wybrać stos drewna, z którego wydana zostanie mu zakupiona przez niego partia drewna. W całej sprawie nie tyle chodziło o wyegzekwowanie niewielkiej kary umownej, ale o wypracowanie zasady, obowiązującej w takich przypadkach.

Stan faktyczny sprawy przedstawiał się następująco – otóż kupujący zawarł z jednym z Nadleśnictw typową umowę sprzedaży drewna sortymentu S_S2A DB. Drewno miało być wydane kupującemu ze stosów. Kupujący przybył do leśnictwa i wraz z leśniczym obejrzał stosy drewna, wybierając te, które najbardziej odpowiadały kupującemu. W międzyczasie leśniczym wydano polecenie, aby sprzedawali drewno najwcześniej pozyskane, tak aby uniknąć deprecjacji. Przy kolejnym spotkaniu kupujący został poinformowany przez leśniczego o tym, że zostanie mu wydane drewno ze stosów, które zostały najwcześniej pozyskane, aczkolwiek drewno to nadal w pełnym zakresie spełniało normę PN-91/D-95018. Kupujący odmówił jednak odbioru drewna stwierdzając, że nie pochodzi ono z wybranych przez niego stosów i że nie spełnia ono jego oczekiwań co do jakości. W związku z tym Nadleśnictwo zostało zmuszone do naliczenia kary umownej z tytułu braku odbioru drewna, a następnie do pozwania kupującego o zapłatę tej kary, w związku z tym, że jej nie uregulował.

Sąd I instancji uznał, że skoro kupującemu okazano konkretne stosy drewna, to mógł on oczekiwać tego, iż zostanie mu wydane drewno właśnie z tych stosów, gdyż Nadleśnictwo złożyło mu w tym zakresie ofertę sprzedaży. Choć kara umowna była naprawdę niewielka, to Nadleśnictwo nie zgodziło się z wyrokiem Sądu I instancji i wniosło od niego apelację, chcąc uniknąć precedensu, dzięki któremu odbiorcy drewna stosowego mogliby przebierać w stosach, nie mając do tego umownego umocowania.

logo-footer